Enlisted

Ocena

4.5

Głosy
828
Data premiery
2 marca 2021

O grze

Ogromna strzelanka drużynowa z czasów II wojny światowej, w której dowodzisz piechotą, czołgami i samolotami podczas kultowych kampanii. Błyskawicznie zmieniaj role, poczuj ciężar realistycznej broni i walcz w pełnych rozmachu bitwach, gdzie twoja drużyna jest w samym centrum. To wojna na naprawdę dużą skalę.

Platformy

Recenzja

Enlisted – Recenzja: Wojna, Squad, Stare Żelazo i Odrobina Kontrolowanego Bajzlu

Pierwszy raz jak odpaliłem Enlisted, to przez pomyłkę rzuciłem granat pod nogi własnej drużyny... i dostałem awans. Właśnie taki klimat tu panuje. To nie jest kolejny shooter na refleks. Tu jest brudno, warstwowo i wystarczająco chaotycznie, żeby człowiek się nigdy nie nudził. Dowodzisz całym oddziałem, przeskakujesz między żołnierzami jak DJ na polu bitwy. Raz siedzisz z karabinem snajperskim na dzwonnicy, zaraz potem wpadasz do okopów z miotaczem ognia w ręku.

Chciałeś kiedyś poczuć rozmach II Wojny Światowej bez grzebania w tabelkach i liczbach? Uważaj, Enlisted może cię nieźle zaskoczyć. No to jazda!


Pierwsze 10 Minut: Totalny Sajgon

Wszedłem na ślepo. Pierwsze minuty to była czysta rozpierducha. Strzały, krzyki, nic nie ogarniam. Wpakowali mnie do oddziału pięciu AI, dostałem kulkę w łeb niemal od razu, ekran miga i już jestem innym typem, jakby nic się nie stało. No to będzie dziwnie.

Tutaj nie grasz jednym żołnierzem. Przeskakujesz między nimi jak na szybkich randkach – jeden ginie, przechodzisz do kolejnego. Bez czekania, bez płaczu.

Na początku miałem wrażenie, że to jakiś błąd. Ale z każdą minutą zaczynało kleić się w głowie.

Raz leżysz z brzuchem w błocie, za moment czyścisz okop własnym RKM-em. A za chwilę podziwiasz całe to wariactwo z wieży snajperskiej. Jesteś dla siebie własnym wsparciem. I, kurde, to działa!


Enlisted Tłumaczy Zasadę: Najlepiej Uczyć się Na Wybuchach

Wybrałem Normandię. Wylądowałem w środku zbombardowanej wioski rodem z francuskiej prowincji – dookoła kratery, ruiny, kury w szoku. Cel: zdobyć krzywą chałupę. Ekwipunek: strzelba na śrubę, klucz francuski i czterech AI, którzy robią kółka wokół płotu.

Ledwo wszedłem, a tu seria z MG-ka, jakiś czołg przejeżdża, granaty dymne wybuchają jak wściekłe meduzy. Instynktownie rzuciłem się do rowu, strzeliłem przez ulicę. Poczułem się heroicznie – przez sekundę.

Tutaj broń ma ciężar. Celu się wolno. Chybiasz. Przeładowujesz jeszcze wolniej. Serio, przed każdym strzałem szeptałem sobie "Niech wejdzie, niech trafi".

Oczywiście obrywałem non stop. Ale podglądanie innych graczy sporo uczy. Wyczuwasz tanie chwyty, zaczynasz stawiać punkty odrodzenia. Człowiek zaczyna ogarniać. Trochę jak nauka jazdy na rowerze – tylko że dookoła wybuchy.


Skakanie Między Żołnierzami – Absurdalnie Dobre

I tu Enlisted wychodzi na prowadzenie. Tu nie umierasz i nie czekasz na respawn. Przeskakujesz. Twój miotacz ognia dostaje z karabinu? Pyk, jesteś teraz inżynierem. Stawiasz worki z piachem. Znowu switch, już miotasz z pepeszy z drugiego końca chaty.

Jest chaotycznie, ale całkiem płynnie. I daje zaskakującą satysfakcję.

Nie ma limbo. Jeden guzik – już robisz za kogoś innego.

Pod koniec meczu wezwałem ostrzał artyleryjski, schowałem chłopaków za murem i... pół wrogiej drużyny wyparowało. Dźwięk? Głośniki aż zadzwoniły. Satysfakcja? 10/10, powtórzyłbym.


Czołgi, Samoloty i Lekkie Upokorzenia

Czołgi i samoloty to zupełnie inny poziom katastrofy. Czołg? Sunięcie przez miasto jak żółw z dynamitem na plecach. Samolot? Szybko, wybuchowo, klejony taśmą przez Pana Boga.

Mój pierwszy czołgowy run? Zaklinowałem się między rowem a stodołą. Wyjechać nie mogłem, rozwalił mnie chłop z ładunkiem wybuchowym... Nie mówmy o tym.

Latać? Jeszcze gorzej. Zapomniałem jak się dodać gazu, walnąłem w ziemię. Przynajmniej wyglądało efektownie.

Ale po paru próbach zaliczyłem nurkowy nalot, wyczyściłem punkt odrodzenia i ktoś napisał "good job" na czacie. Satysfakcja nie do podrobienia. Te pojazdy naprawdę potrafią odmienić bieg walki – jeśli umiesz je ogarnąć. Jak nie? Ruszające się trumny.


Odblokowania, Ulepszenia i Wieczny Grind

Każda kampania – Normandia, Berlin, Tunezja, Stalingrad – to inne zabawki. Postęp nie przeskakuje między nimi. Trochę boli, no ale przynajmniej nie ma nudy.

Levelujesz oddziały. Przebierasz chłopaków. Trenujesz ich na medyków, strzelców, czołgistów – co tylko potrzebujesz. Robi się głęboko, i to szybko. Siedziałem w ekwipunku jak dzieciak ustawiający żołnierzyki na półce.

No i tak, grind boli. Bez premium na niektóre uzbrojenie czekasz wieczność. Są składy wyraźnie lepsze. Ale zawsze się jakoś pchasz do przodu, nawet jeśli to raczej pełzanie niż sprint.

Na końcu i tak decyduje skill. Możesz wyjaśnić typa w złotym ekwipunku, jeśli masz łeb na karku.


Te Chwile "Co Ja Właśnie Odwaliłem?!"

Enlisted żyje dla filmowych przypadków.

Raz całą grę broniliśmy mostu: worki z piaskiem, szybkie zmiany i panika na maksa. Innym razem sam obroniłem punkt, rotowałem przez czterech żołnierzy, wyczyściłem całą wrogą drużynę, ostatni magazynek... Czułem się jak reżyser wojennego filmu. Na żywo. Po kawie.

Bywa też absurdalnie. Wybiegasz jak dzban na otwarty teren. Czołgowa pestka znikąd. BUM – pozamiatane. Ostatni z żywych podnosi cudzą broń i... zostaje bohaterem. Działy się rzeczy.

Nieprzewidywalność w najlepszym wydaniu.


Toporne Menu, Głupie AI i Inne Boli

Spoko, nie jest to gra bez wad.

Menu daje popalić. Za dużo klikania, żeby coś zmienić w oddziale. Mam wrażenie, że gra chowa przyciski na złość. Do tego loadingi potrafią przeciągać wątpliwą przyjemność.

Samouczek? Śmiech na sali. Punkty odrodzenia? Szukaj w Google.

AI w drużynie? Raz kozaki, innym razem kompletnie bez mózgu. Widziałem typka, co gapił się w ścianę 30 sekund. Może myślał o drugiej kolacji.

Przy dużych zadymach zdarza się chrupnięcie. Nie rozbija zabawy, ale się czuje.

Mimo to, jak już wszystko zatrybi – dobre respawny, koordynacja, artyleria spada gdzie trzeba – jest ogień. Taki chaos, który jednak trzyma się kupy. Ledwie.


Tak, Jest za Darmo. I Nie, Nie Płać, żeby Wygrać

Enlisted jest totalnie darmowy. I nie zamęcza pop-upami co 3 minuty.

Da się płacić. Szybsze odblokowania. Pajacowate ciuchy. Składy premium. Ale całość działa bez wydawania grosza.

Zapłacisz – szybciej się kręcisz, szybciej wpadają zabawki. Ale rdzeń gry? Dla wszystkich taki sam.

I serio, da się ogarnąć z bazowym sprzętem. Sprawdzone. Dawno nie cieszyłem się tak bardzo ze starego Mosina i odrobiny sprytu.


Werdykt: Surowa, Toporna, Absurdalnie Fajna

Enlisted to gra szorstka. Czasem siermiężna. Pełna chaosu i nieprzewidywalnych akcji.

A jednak? Jeden z ciekawszych shooterów ostatnich lat.

Wrzuca cię na głęboką wodę i mówi "radź sobie". Czasem wygrasz. Czasem sam siebie podpalisz przez przypadek. Ale nigdy się nie nudzisz.

Nie dla każdego. Jak oczekujesz gładkich interfejsów, odpadniesz szybko. Ale jeśli kręci cię kontrolowany bajzel, zaskakujące sytuacje i okrzyk "JA PIERDZIELĘ, JAK JA TO PRZEŻYŁEM?!" o drugiej w nocy – warto dać szansę.

I serio: stawiajcie punkty odrodzenia. Wasi chłopcy zasługują na coś więcej niż kolejny respawn w kartoflisku.

Kliknij tutaj, aby zagrać Enlisted